Nie da się ukryć, że dziś patent prywatny, ale nie mój. Ale właściciel, pewien białostocki Lord, który już się dzielił z nami tym oto sosem, z własnej i nieprzymuszonej woli podał również przepis na białą kiełbasę w pizzy. U niego to przepis wielkanocny, podobno robi furorę od kilku ładnych lat. Ja tam nie czekałam na Wielkanoc, bo to jeszcze jak sami wiecie trochę czasu jest do zajączków, jajek... i białej kiełbasy. Nie czekałam, przetestowaliśmy teraz i... znowu strzał w dziesiątkę. Pysznie, że pysznie. Polecam gorąco, bo syte, smaczne.... i trochę inne, niż tradycyjne występy białej kiełbasy;)
Do czarów-marów potrzebujemy:
- ok. 1 kg białej kiełbasy (surowej)
- 1/2 kg pieczarek
- 1/2 kg cebuli
- czosnek (ja użyłam granulowanego)
- sól, pieprz, bazylia, lubczyk
i na ciasto pizzowe:
- 3 szklanki mąki
- 200 ml ciepłej wody
- kostka świeżych drożdży
- 6 łyżek oleju
- cukier, sól
- odrobina ciepłej wody
Zaczynamy działać:
- Drożdże rozrabiamy z ciepłą wodą i cukrem.
- Ze wszystkich składników na ciasto wyrabiamy pizzę i odstawiamy do wyrośnięcia w ciepłe miejsce na godzinę do półtorej (szczęśliwi posiadacze miski tupperware odstawiają do wody na jakieś 20 minut;P). Oczywiście można zrobić ze swoim ulubionym pizzowym ciastem;)
- Pieczarki kroimy w grubą kostkę i smażymy na złoto bez przykrycia (aż do odparowania wody).
- To samo robimy z cebulą.
- Kiełbasę kroimy w grube plasterki (Lord z tego co zrozumiałam kiełbasy daje w całości, mi było wygodniej pokroić), wrzucamy na patelnię i podsmażamy, żeby wytopić tłuszcz.
- Pieczarki, cebulę i kiełbasę mieszamy razem i doprawiamy przyprawami do smaku.
- Ciasto dzielimy na dwie części i rozwałkowujemy na dwa identyczne placki.
- Jeden placek wykładamy na posmarowaną oliwą blachę, na to dajemy farsz (ważne, żeby był maksymalnie odsączony, żeby nam pizza nie ciekła;) ) i przykrywamy drugim plackiem. Brzegi zlepiamy. Można posmarować roztrzepanym jajkiem.
- Pieczemy około 15 minut na złoty kolor.
- Podajemy z sosem szczypiorkowo-czosnkowym:) Mmm.... aż znowu jestem głodna:)
Dobrze, że wróciłaś, bo już myślałam, że całkiem zarzuciłaś bloga :)
OdpowiedzUsuńDla mnie biała kiełbasa występuje tylko w jednej wersji - jako wkład do białego barszczu. Dlatego może faktycznie warto dać jej szansę na występy w innej roli? Niech tylko się skończą upały, a poeksperymentuję z pizzą :)
Był moment, że faktycznie miałam chwile zwątpienia;) ale przecież nie można wiecznie boczyć się na jedzenie;) Też się cieszę, że wróciłam:)
Usuń