Sałatka mojego dzieciństwa. U innych w domu była jarzynowa na imieninach, a u mnie robiono śledziową. Uwielbiana... bo dawana tylko na specjalne okazje. Pamiętam jak mama ją przygotowywała, byłam już na tyle duża, by siedząc na krześle sięgać do miski na stole. Mama sałatkę zrobiła, wzięła się za coś innego, a dziecko widelcem śledzika raz! Pogadało coś i znowu śledzika raz! Tych razów musiało być sporo, bo dziecko zostało okrzyczane i wystawione za próg kuchni, a tata głośno się zastanawiał jak to jest, że je sałatkę śledziową i jeszcze ani jednego śledzia w swojej porcji nie miał;) Tak mnie wzięło na wspominki w sklepie, że odłożyłam czekoladę i wzięłam słoik śledzi. I powiem szczerze.... śledzika raz! :)
Czego potrzebujemy, by cofnąć się w czasie:
- słoik płatów śledziowych w zalewie korzennej
- 1 puszki groszku
- 2 ogórki kiszone
- 5 jajek na twardo
- pół cebuli (lub całą jeśli w śledziach jej poskąpiono)
- 2 łyżki majonezu
- pieprz
- odrobinę soli
I działamy:
- Śledzie kroimy w niewielką kostkę, tak samo jak cebulkę z zalewy i cebulę świeżą. Ogórka oczywiście też, ale jego również odciskamy z nadmiaru wody.
- Jajka kroimy w drobną kostkę lub przecieramy przez kratkę. Groszek odcedzamy.
- Wszystko razem mieszamy z majonezem, solą i pieprzem.
- I najważniejsze... sałatka musi odstać trochę, żeby się smaki przeszły - więc minimum 2 godziny w lodówce przed podaniem:)
Uwielbiam sałatkę śledziową ! I jak miło przywołać wspomnienia z dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńa ja za rybami nie przepadam, ale taką jarzynową to bym zjadła mmm. Dobrze, że niedługo święta :)
OdpowiedzUsuńNic dodać nic ująć poprostu propa :)
OdpowiedzUsuń