Jeśli się czegoś nie używa, powinno się tego pozbyć. Tak było dzisiaj z książeczką z przepisami wydaną przez Claudię jako dodatek do gazety (całe wieki temu). Ale jak zwykle, musiałam sobie jeszcze pooglądać i... no miałam kardamon! I migdały... i nawet po jakiejś imprezie została biała czekolada, bąbelkowa... kto to w ogóle lubi?:P A potem okazało się, że nieco lepkie, wcale nie tak słodkie ciasteczka wabią cytrusową nutą każdego, kto się zbliży do talerza. Smakują wakacjami. Słowo honoru:)
Składniki:
- 200 g zmielonych migdałów
- 200 g cukru
- 2 białka
- 2 łyżeczki mielonego kardamonu
- rodzynki
- tabliczka białej czekolady.
Pichcenie:
- Migdały, cukier, białka i kardamon miksujemy.
- Na blasze wyłożonej pergaminem układamy kuleczki wielkości orzecha włoskiego, w środek każdej głęboko wsadzamy rodzynkę. Na środku ciasteczek robimy niewielkie zagłębienie.
- Pieczemy 10 min w 200°C.
- Kiedy ostygną w dołeczki dajemy roztopioną na parze białą czekoladę.... jak zastygnie możemy jeść:)
Przeprzeprzepyszne!
OdpowiedzUsuńTo działa:) Są super :)
OdpowiedzUsuńI smaczność się rozlewa pomiędzy nami;)
OdpowiedzUsuń